poniedziałek, 31 marca 2014

03.29/30- Biwak w Aldemuz

Piękna pogoda za oknem u mnie, trochę chmur ale i tak ciepło Jadę dzisiaj w pobliskie gory, odwiedzic wodospad La Veguilla, w okolicach miejscowosci Ademuz. Jedziemy DreamTeamem z Pablo, Karo i Patrycja Będziemy tam nocowac, i jestem bardzo rozemocjonowana :-) życie jest piękne!

Ruszylismy o 11. Jechalismy 2 godziny, a potem rozpoczelismy wedrowke. Przechodzilismy pod wielkimi mostami kierujac sie wciaz rzeka. Jednak do punktu startowego naszej wyprawy dottarlismy okolo godziny 17, poniewaz jak sie okazalo przespacerowalismy sie piekna droga, ale nie ta... xD
Jednak taka ekipa niczym sie nie wzruszyla i zadowoleni ruszylismy dalej. Tutaj widoki byly juz zniewalajace, szlismy kanionem miedzy zolto-pomaranczowymi gorami. Swiatlo podczas zachodu slonca pieknie gralo miedzy liscmi drzew, a pobliski strumyk kojaco szumial. 

Nocowalismy w pieknym miejscu...  urzadzilismy sobie mala fieste przed snem wiec bylo nam cieplo. Rano się spieralismy która godzina, bo Pablowi się automatycznie w tel zmieniła, bo miał internet xD dowiedzialam sie ze bezczelnie chrapalam, co rozbawilo Karo, ktora smiechem obudzila caly namiot. No poza mna... xD
Ruszylismy w gore rzeki. Mijalismy coraz piekniejsze wodospady, spiewaly ptaki, mielismy wysmienite humory. Przy La Vaguuilla zrobilismy piknik i posileni ruszylismy do Fito (auto Pablo), aby wrocic do domu.

Estabamos en Ademuz con Jezalinka!

03.27 Impreza na dachu

Ugotowalam sos pieczarkowy i placki ziemniaczane na wieczór. Lecimy z Agata na impreze na dachu do Muz!

Jezu. Trzecia noc z rzędu kładę się tak bardzo w nocy (jest 3, właśnie wróciłam z imprezy na dachu). Dobranoc

03.25 Bede postem o polskim eurodinerze


Bartek zdiagnozowal u mnie niedobor witaminy B wiec odtad zmieniam diete. i dzisiaj od rana zafundowalam sobie bomby B2. Przeczytałam ile jej jest w platkach kukurydzianych, blonniku, platkach owsianych, szpinaku i wcinam. I moze to psychicznie zadzialalo, ale czuje się lepiej i się na zajęciach zaczęłam skupiać i ogarniam. A moze to przez to, że dotarlo do mnie, że sama musze ogarniac swoje sprawy, aby spotkać fajnych i ogarniajacych ludzi..?

Po imprezie Wróciłam do domu 4:30 xD  Był plan z 3 już znajomych pojechać dzisiaj stopem do Andaluzji ale chyba odpuszcze xD

03.23 Niedziela na plazy

 

Dzien zaczelam od gofrow z dzemorem aby miec sile na podboj swiata.

Nastepnie umowilam sie z Polakami na plazy, aby pograc w siatkowke. Dobrze, ze sie z nimi spotkalam. Kto by sie spodziewal, ze sprzedadza mi tyle istotnych informacji. Znalazlam partnerow do autostopowiania, dowiedzialam sie, ze jak sie kupi bilety pociagowe z 2 tyg wuprzedzeniem to sa o polowe tansze i wgle moj swiat sie zmienil.

Na koniec rozlozylam sie z rowerem i ksiazkami i odrobilam w sloncu prace domowa...

Bede postem o Chulilli

Pojechalismy samochodem ze znajomym Hiszpanem i moimi 3 zaprzyjaznionymi Muzami. Była gitara. Był cudowny i wilki kanion. Było pięknie. Byl nawet wiszacy most! Spotkalismy wspinaczy, zrobilismy piknik. W drodze powrotnej szlismy w strone teczy... Odwiedzilismy zamek, gdzie Pablo, Karo i Diana medytowali, a my z Patrycja rozmawialysmy. Było cudownie.

 A poki co link do zdjec z Chulilla na fb

Fallas

 Fallas rozpoczelo sie 1 marca z samego rana. Obudzila mnie parada z okierstra na czele. Zaczelo sie niewinnie- lazili po ulicy z bebnem i jakąś trąbka, puszczając petardy. Jednak jesli takie Parady trwaja nie jeden dzien, a trzy tygodnie robi sie to nieco uciazliwe. Wszedzie jest głośno od petard, codziennie jest macleta w południe i w nocy- głośne petardy i w nocy jeszcze fajerwerki. Jej. Czadzik. Tyle się dzieje!

Fallas jest ogromna impreza. W Walencji moze nie byc kasy na inne wydarzenia, ale Fallas jest zawsze robione z pompa. Jest to polaczenie naszych odpustow, swieta wszystkich zmarlych (takie tlumy), dozynek i koncertow w jedno. I jeszcze trwajace 3 tygodnie. Na ulicach otwieraja sie skrepy z petardami i fajerwerskami oraz churroserie jak grzyby po deszczu. W churroseriach mozna kupic za 6 euro churrosy z czekolada, albo specjalnie na Fallas, Boñuelos z cukrem. Natomiast w fajerwerki zaopatruja sie absolutnie wszyscy. Nawet dwuroczne dzieci rzucaja diabelki przechodnia pod nogi.

Fallas jest takie z przepychem! Te rzeźby są przepiękne, są robione z takich materiałów ktore plona i maja rozne wielkosci od takich wysokosci czlowieka do takich siegajacych piatego pietra. Zazwyczaj sa satyryczne. Tegoroczne wygrane Falla bylo na placu Pillar. Byl to wiking z pania jakby z Moulin Rouge. Petardy podczasjego palenia byly niesamowite.


Przygotowania do głównej części fallas idą pełną parą Poubieranych ulic przybywa!

Z Bartkiem sporo podrozowalismy wiec zobaczylismy tez Falla w Palmarze i Pucol. Jednak tam sa one z mniejszym przepychem.

Teraz 29 marca bedzie mlodszy brat festiwal Magdalenas w Castellon.

link do zdjec z Fallas na fb

Powinienem byc postem o Sierra Calderonie